Aktualności

Co nas jeszcze zatruje?

Kiedy przystaniemy na chwilę w codziennym galopie i zastanowimy się nad losami naszego gatunku dojdziemy do wniosku że na łamach historii byliśmy wielokrotnie truci w imię szybkiego i łatwego zarobku.

Trucizna miała różne postacie, niekiedy kupowaliśmy ją na własne życzenie a niekiedy wdychaliśmy bez żadnej wiedzy.

Przykładów jest wiele, jednym z nich to zegarki pochodzące z początków ubiegłego stulecia...

Hitem sprzedaży stały się urządzenia które świeciły w ciemnościach. Wtedy bez problemu właściciel takiego cacka mógł bez problemu w ciemnościach dowiedzieć się która godzina. Jednak sam wyrób był bardzo niebezpieczny dla zdrowia gdyż... Promieniował... Tarcza zegarków lub wskazówki były pokrywane radem z siarczkiem cynku. A jak dziś dobrze wiemy rad w określonym kontakcie z ludzkim ciałem może powodować nowotwory i inne choroby.

Do dziś trzeba uważać na to co się kupuje na „pchlich targach” bo leciwa pamiątka może przyczynić się do naszej zguby.

Z innej beczki... Koncerny farmaceutyczne praktycznie co kilka lat wycofują jakiś lek i ogłaszają „Jednak tamten produkt był szkodliwy... Zbyt wiele skutków ubocznych... Teraz mamy zamiennik który jest lepszy...” Za hit wszech czasów uważam sprzedaż heroiny z początku ubiegłego stulecia jako lek przeciwbólowy lub na kaszel. Za ten proceder odpowiadała firma Bayer. Kiedy ją wynaleziono świat lekarzy był zafascynowany jej „pozytywnymi właściwościami”. Dziś jest ona narkotykiem numer jeden na liście niebezpiecznych substancji i odpowiada za niszczenie milionów istnień ludzkich na całym świecie.

Powiedzmy że nie nosiliśmy zegarków a leków wystrzegaliśmy się jak ognia wierząc tylko w medycynę naturalną, czy byliśmy bezpieczni?

To zależy... Problemem stało się zanieczyszczenie powietrza. Transport lotniczy, przemysł motoryzacyjny, fabryki itd... Wpadliśmy w pułapkę z której musimy się jak najszybciej wydostać! Rozwiązaniem są alternatywne źródła energii. Ale bywało znacznie gorzej...

Dzisiejsze paliwa choć „chrzczone” są znacznie mniej szkodliwe po spaleniu niż to co było kiedyś.

Mam tu na myśli wspaniały wynalazek amerykańskich naukowców. Kiedy motoryzacja jeszcze raczkowała, silniki spalinowe przysparzały konstruktorom wiele problemów jednym z nich było tzw. spalanie stukowe. To nic innego jak zjawisko niewłaściwego wybuchowego spalania mieszanki powietrza i benzyny. Aby je wyeliminować zaczęto dodawać do paliwa ołów. Z początku uważano to za świetny pomysł do czasu aż nie zaczęły się liczne zachorowania. Dziś na naszym rynku dostępne są jedynie paliwa bezołowiowe, ale czy myślicie że to samo zdrowie?

 To tylko trzy przykłady tego jak „postęp” przyczyniał się do naszej zagłady. Oczywiście nie jestem zwolennikiem tego aby stać w miejscu ale uważam że zanim coś zostanie wprowadzone na rynek powinno być dokładnie przebadane. Tendencja jest jednak inna, ktoś coś wymyśli nie ma przepisu zakazującego no to tylko bić na tym fortunę... Nie ważne są skutki uboczne i przyszłość, liczy się tylko tu i teraz.