Aktualności
Lekarze uzależnieni od własnych leków?
Na przestrzeni czasu doniesienia ze świata nie raz już nas zaskoczyły informacjami o uzależnionych lekarzach którzy to sami sobie wypisują recepty na potrzebne medykamenty lub proszą o to swoich kolegów po fachu.
Jak zatem w tym świetle ma się wizerunek ludzi którzy powinni uchodzić za autorytet?
Nie można wszystkich wkładać do jednego worka ale można wierzyć lub nie uzależnienie wśród lekarzy jest tak samo powszechne jak w przypadku osób nie mających nic wspólnego ze służbą zdrowia.
Powody tego procederu? Bardzo szybki tryb życia, czyli skakanie z etatu na etat nawet w ciągu jednej doby, presja no i oczywiście łatwy dostęp oraz wiedza czym ewentualnie można sobie pomóc w tej gonitwie.
Problem jest na tyle znany w świecie że motyw uzależnienia lekarza został utrwalony w wielokrotnie nagradzanym serialu Dr. House. Tytułowy lekarz jest uzależniony od środków przeciwbólowych pochodnych morfiny. I choć w fikcji filmowej główny bohater zazwyczaj wychodzi z każdej sytuacji sprowokowanej przez nałóg obronną ręką to w prawdziwym życiu bywa różnie...
Najlepiej opisuje to lekarz i muzyk Kuba Sienkiewicz w swojej książce autobiograficznej. Opisuje on pęd życia z punku widzenia lekarza oraz dramatyczne skutki swojego uzależnienia od leków.
Proceder uzależnienia od medykamentów jest tak stary jak sam zawód lekarza.
Jednym z pierwszych słynnych uzależnionych lekarzy był William Halsted. To postać bardzo znana niektórzy nawet okrzykują go ojcem dzisiejszej chirurgii i jest w tym sporo racji.
Jednak jego zasługi wiążą się również z osobistymi problemami. Halsted był prekursorem znieczuleń miejscowych do tego celu używał... Uwaga... Kokainy...
Tak tej samej substancji przez którą rocznie umierają miliony istnień... Zastrzyki testował oczywiście na sobie. Dużo nie trzeba było aby nałóg złapał go w swoje szpony.
Takich przykładów jest bardzo dużo i aż strach pomyśleć że w gabinecie lekarskim może siedzieć człowiek „pod wpływem” który decyduje o Twoim zdrowiu.